Monday, September 29, 2008

kfar hastudentim


czyli miasteczko studenckie. Post szczegolnie dla tych, ktoryz tesknia za Jerozolima, dla tych ktorzy pytaja co w Jerozolimie i dla milosnikow kotow. A w Jerozolimie pusto, kotow jakby wiecej i juz padal pierwszy deszcz. Nigdy nie bedzie takiego lata...





















Monday, September 22, 2008

bukhara


w sumie od roku chodzilam kolo pewnego dywanu na Starym Miescie, na uliczce Habad, ktora zreszta odkrylismy przypadkiem poszukujac wejscia na "sciezke po dachach"... Zmartwilam sie nieco gdy okazalo sie ze wiosna zaczelo zagladac do uliczki slonce i mogloby zanadto swiecic na dywan-bukhare, a tu prosze pelen profesjonalizm - w ten to czas dywan wisial tylem do przodu, wiec nie bylo sie o co klopotac...
Wiec kolejny problem: targowanie - w tej kwestii podejsc mialam kilka, jedno rowniez z pomoca tzw. "krakowskiej grupy" :) ale pewnosci jakos nie bylo, bo jak niektorzy wiedza ten dywan mial byc dla mnie synonimem osiedlenia sie gdzies na dluzej, a tu dalej wszystko w zawieszeniu...
Ale coz wracamy po blisko dwumiesiecznej przerwie do sklepiku i orzeklismy, ze dywan nalezy kupic, ale patrzymy, wytezamy wzrok a dywan nie wisi na scianie, a pan sprzedawca wita nas oznajmiajac: "srzedalem wasza bukhare"! Coz poczac... po chwili dociekan okazalo sie, ze sprzedal jedna z dwu ktore mial i "nasza" zostala, wiec co pozostalo: targowac sie na powaznie. Padaly teksty w stylu: "gust macie szampanski, ale pieniedzy chcecie wydac tyle co na cole..." summa summarum dywan lezy w sypialni, a pan sprzedawca nie chcial przyznac, czy kupilismy bukhare za cene wina czy jednak wody...

Monday, September 15, 2008

matkot















dzisiaj matkot (czyli paletki) zwane przeze mnie izraelskim sportem plazowym, a tu prosze Wikipedia twierdzi, ze jest to nieoficjalny izraelski sport narodowy! W kazdym badz razie wizyta na telavivskiej plazy odbija sie w uszach odglosem pileczyki uderzajacej o paletke... Matkot maja swoj urok, niewatpliwie :-)

Monday, September 08, 2008

ny and m&m's



generalnie jest to wpis dla lasuchow, co tu duzo mowic :-) wiem, ze niektorzy z Was czekaja na jerozolimskie czy izraelskie zdjecia, ale jakos u nas chwilowy marazm, gorac i wogole brak checi zwiedzania, a po drugie oczekujemy wizyt w pazdzierniku-listopadzie, wiec moze jakos sezon zdjeciowy rozpoczniemy. A tymczasem polecam letnio-wakacyjne wspomnienia z tysiacem cukierkow M&M's w tle. Dodam tylko ze jest to zupelnie niewyjasnione zjawisko, ale najlepiej smakuja czerwone, (ewentulanie brazowe lub zolte, a zielone to jakas pomylka ;) wiec prawdopodobnie dlatego czerwony mruga do nas z neonow...









Monday, September 01, 2008

ny




jakos wyszedl mi ten Manhattan stalowy i bialo-czerwony, nawet wiewiora w Central Parku dotrzymala tonu... a moze to nie stalowy tylko granatowy? Niemniej jednak oczywiscie uprzedze pytania: zdjecia bez dodatkowej obrobki, po prostu trzeba "byc we wlasciwym miejscu, we wlasciwym czasie i miec przyslone 8" :-)

i tak, na jednym ze zdjec jest nowojorski oddzial banku Leuimi, kilkaset mertow dalej byl jeszcze Chabad, ale ten sie nie wpisal w kolorystyke :D

 



burza... i po burzy:




i Nowy Jork z troche blizsza:
 

























PS. Nie, nie jestem fanem "jablka", ale szklo na scianach NY salonu mi sie podobalo ;-)

Labels: