Wednesday, November 28, 2007

masada



to twierdza na kilkusetmetrowym klifie nad Morzem Martwym, zbudowana zostala przez Heroda, odbita rzymianom przez zydowskich powstancow podczas wojny w 73. roku, stala sie ostnim bastionem oporu przeciwko Imperium.
20 pazdziernika 2007, 34 stopnie w cieniu, w sloncu wole nie wiedziec ile, pustynia dookola; lenistwo i kolejka linowa poszly wiec w parze:



jakies kontrastowe te zdjecia, ale widac inaczej sie nie dalo...





ponizej, widoczne z gory zarysy fortyfikacji wokol wojskowego obozu Rzymian, ktorzy zdobywali twierdze:


mnie zafascynowala na Masadzie faktura, poostalosci freskow i mozaik byly niesamowite!!:





a to liczace sobie z gora 2 tysiace lat podpory podlogi w saunie...





widok z Masady na waski pasek Morza Martwego:


"sciezka weza", ktora Rzymianie probowali zdobywac twierdze, i zarys rzymskiego obozu:


i mgielka nad Morzem Martwym na koniec:

Friday, November 23, 2007

בריכת שחייה = basen

a wiec obiecany post, tym ktorzy nie pamietaja polecam post sprzed dwoch lat o praskich basenach i czeskim stylu plywania (tutaj), dodam dla ulatwienia, i prze cale te dwa lata pobytu tam nie udalo nam sie znalezc ani normalnego basenu, ani trenera... i to praktycznie jedyny minus naszego mieszkania w tamtym zlotym miescie!

A co w Jerozolimie: jakies 300m na od naszego mieszkania, znajduje sie piekne, prawie nowe centrum sportu, mieszczace w swoich murach najwazniejsza dla nas czesc, czyli basen (z sauna!). I tak standard jak na krakowskim basenie AP plus trzy "innosci" (dodam dla ulatwienia, iz nie przywiklismy do stania w wodzie i podnoszenia jej temperatury poprzez lekkie w niej podskakiwanie!):
1. szatnie: mocno inne od srodkowo-europejskich, a mienowicie ubranie wisza sobie we wspolnej szatni, ewnentualnie mozna cos schowac w zamykanych szafkach, ale malo kto z tego korzysta;
2. godziny: srednio raz dziennie obowiazuja tzw. godzniy rozdzielnoplciowe, czyli albo wylacznie dla mezczyzn, albo tylko dla kobiet;
3. usmiech: jakos tu na basenie wyrazniej czesciej sie ludzie do siebie usmiechaja...

Sunday, November 18, 2007

bunkier

naprawde wcale nie zartuje: w naszym nowym domu mamy prawdziwy bunkier, nie tylko w nazwie ale i w, powiedzmy, "funkcjonalnosci". Czyli od poczatku: jakas chwile po wprowadzeniu sie dostrzeglismy, iz w jednym z naszych pokoi swieci sie na suficie wieczna, czerwona lampka, pokoj ten ma dwie pary drzwi (w tym jedne pancerne, metalowe, hermetyczne) w oknie znajduje sie olowiana zasuwa, przewody wentylacyjne zakrecone sa specjalna polprzezroczysta plyta, zabezpieczone kontakty, a sciany wykonane sa z litego grubego betonu... oj, oj... I okazuje sie, ze we wspolczesnych jerozolimskich mieszkaniach to normalne wyposazenie. Mirek by powiedzial, ze juz mozna na nas "spuscic atom" :-) tak... smieje sie, inaczej sie nie da.








no wiec Mis i Foka sa pancernie bezpieczni:

Tuesday, November 13, 2007

piasek

zanim zaczne pisac o jerozolimskich basenach, to moze jednak zamieszcze tu jakies zdjecia na wspomnienie lata (sprzed 3 tygodnii), czyli z plazy w Tel-Avivie. Przyjemnie, polecam, a poniewaz nadal w ciegu dnia w Tel-Avivie jest jakies 25st. to i kapiel i zbieranie kamykow i muszelek jest jeszcze jak najbardziej mozliwe...







Thursday, November 08, 2007

jaffo

jedno z najstarszych na swiecie miast porotwych stanowiace jedna z poludniowych dzielnic Tel-Avivu (a moze to Tel-Aviv stanowi dzielnice Jaffo??). Niemniej jednak miasto wspominane kilkakrotnie w Biblii dzis jest oaza spokoju, artystow i ulubionym miejscem odpoczynku mieszkancow najwiekszego miasta Izraela. Polecamy waskie uliczki z ceramicznymi tabliczkami ich nazw:




dziela sztuki wiszace sobie spokojnie na ulicy:








znalazlismy tam m.in. ulice "ryb", myslalam ze to taki przypadek, ze to moj znak zodiaku i ma tez numer 13, potem gdy przegladalam przewodnik, okazalo sie, iz ulice w starym Jaffo maja ulice nazw zodiaku:




kolorystyka kojarzaca mi sie jednoznacznie z Kreta jest tu bardzo popularna:





port natomiast nie zachowal w sobie wiele z dawnej swietnosci:





ale kajaki widzielismy nawet "w akcji: :)


ostanie spjrzenie na palmy daktylowe:


portowy meczet o zachodzie slonca:


by na koniec zajadac sie wysmienitym meze i kuskusem z baranina w restauracyjce portowej "Margart Teyar's":