zielono, zieloniusko, zieloniutenko
pierwszy tegoroczny upal nadszedl koncem kwietnia.
dodac jeszcze nalezy mi, ze zielen tej wiosny jest nieziemska.
pierwsza goraca sobote spedzilismy na Kokorinsku
a niedziele rzecz jasna w Czeskim Krasie.
Znajomi pytaja nas czy bylismy w jakichs jaskiniach,
czy moze zwiedzalismy ruiny albo jeszcze lepiej zamek?
Nie, nie. Nam wystarczy zwylka łąka na zboczach Mokrého
vrchu, gdzie wlasnie konczyly kwitnac fiolki i sasanki,
a juz bielilo sie od poziomek.*
Raj.
* niecale dwa miesiace pozniej u podnoza Mokrého vrchu
zobaczylam pierwszy raz na wlasne oczy lilie zlotoglow!
.
zobaczylam pierwszy raz na wlasne oczy lilie zlotoglow!
.
Labels: z czeskiej republiki