kajaki 2008 cz.3.
to juz ostani odcinek, czyli Wda pomiedzy Zimnymi Zdrojami a Błędnem. Moim skromnym zdaniem na wielkie wyroznienie zasluguje zorganizowana po raz pierwszy w historii Kajakow akcja "posprzatajmy las" (zdjecia dzieki uprzejmosci Waldka i Lukasza, prawie na koncu). Dworzec w miejscowosci Szlachta niech juz broni swych napisow i semaforow sam ;-) W kazdym badz razie szkoda, ze nastepne kajaki dopiero za 11 miesiecy...
strasznie mnie zaintrygowal "sklep kolonialny" w srodku lasu, jednak nie na tyle by sie do niego wybrac... jak znam zycie to taki znak na kajakowym szlaku oznacza jakies 1,5km (zreszta prosze zwrocic uwage na symbol "~" przed 750m):
bylabym zapomniala: na biwaku w Mlynkach nastapilo uroczyste uzycie suszarki (a smialam sie z pily motorowej, dmuchanych materacy i smazalnicy frytek ktore widzielismy na poprzednich biwakach ;)
prosze nie pytac czy woda byla ciepla ;) czasy woda w rzece na kajakch byla podgrzewana skonczyly sie bowiem na Narwi2003...
ale ton wody byla piekna:
i juz wsopmniane wyzej "sprzatanie" (wczesniej musielismy wbic swoje 9 namiotow na jakichs calych 25 metrach kwadratowych, ale to juz inna historia... gonily nas tez pomarancze, ale ten fakt bedziemy pewnie wspominac z rozrzewnieniem na kolejnym splywie):
tak, tak, nie ma jak kontrola ;-)
a Lukaszowe gniazdo to juz tajemnicza sprawa:
i tym samym nadszedl czas na koniec... nie lubie sie pakowac i nie lubie pozegnan... kocham kajaki!