levi
Europę Środkową w tym roku zma ominęła całkowicie,
by zobaczyć snieg musieliśmy się posiłkować wyprawą
do dalekiej Laponi.
Snieg był, ale swiatła nie za wiele.
Zdjęcie pierwsze "prezetuje" grudniowy dzień w Lappni.
Dzień w tzw. "pełnym słońcu" - niebo jest bezchmurne,
ale słońca na nim nie widać,
słońce bowiem nie wyhyla się zza horyzontu.
Inaczej.
PS. Poniżej finskie "znakowanie szlaków" - nadaj mnie fascynuje!
Labels: podroze male i duze