pierniczki
W tym roku z powodu dosc oczywistego - brak piekarnika, zostal przeze mnie zarzucony zwyczaj pieczenia swiatecznych pierniczkow. Mama uratowala honor i juz ze 200 upiekla. Ja zajelam sie tymczasem produkcja czekoladek (pomaranczowe i piernikowe trufle - Marto, super ze mi pomagalas) i gotowaniem puddingu. Mam nadzieje, ze pierniczki zostana upieczone rowniez na dalekiej obczyznie - dzieki zapalowi Sylwii do przeciwstawienia sie japonskiej manii czynienia wszystkiego kawaii. Zbyt dobrze pamietam jednak ubiegloroczne pieczenie, specjalnie do sesji zdjeciowej. Nie moge nie pamietac, powstaly wtedy moje ulubione zdjecia. Gosi, ktora teraz dzielnie przeciwstawia sie naporowi powolnych wyspiarzy, zycze udanego pieczenia pierniczkow - jestesmy z Toba!
0 Comments:
Post a Comment
Subscribe to Post Comments [Atom]
<< Home