Monday, July 27, 2009

łupawa2009 - cz.2


dzien 3-6, czyli z Kozina do elektrowni wodnej w Drzezewie. Oczywiscie dzien 3 splywu przywital nas sloncem i prawie natychmiast zachmurzeniami o niemalym stopnu, przed nami byl odcinek o znaczacej ponoc trudnosci (najwiekszej na trasie i spadku siegajacym 3‰). Ten etap splywu okazal sie bardzo przyjemny - na wysokosci Czarnej Dabrowki i potem Podkomorzyc plynie sie po prostu jednym wielkim niemal kilometrowym bystrzem. Woda jest szybka, ale nie podmywa brzegow i nie wciaga za bardzo pod konary, za to czesto spotyka sie lezace tuz pod powierzchnia wody kamienie, przed przeszkodami spokojnie udaje sie wyhamowac, a do tego jest bardzo plytko.

Dzien 4 i 6 byly w zasadzie podobne do trzeciego (dzien 5 to planowany przystanek na zbieranie grzybow w Strzyznie), bystrzy bylo jednak mniej i byly znacznie krotsze, wiecej jednak bylo w nurcie zwalonych drzew, czesto przeciagalismy kajaki pod klodami, czasem nalezalo przeniesc kajak nad przeszkoda, ze dwa razy przeniesc brzegiem. Plynelismy prawie 2 dni w deszczu z bagazami (kilka godzin, nie kilkanascie), a rozmawialismy przy ognisku i zaden zwiazek sie nie rozpadl - opis splywu Lupawa pani Izy jest dobry, ale mam wrazenie ze dla grup ktore nigdy nie plywaly albo plyna kajakami z laminatu zaladowanymi bagazami...

Opisom i wspomnieniom z Lupawy poswiecilam przy organizacji splywu nieco czasu, czuje wiec ze powinnam w tym miejscu dodac iz najbardziej rzetelny wg mnie opis rzeki ze strony AW2P2 okazal sie bardzo prawdziwy (tutaj). Nam, dzieki plastikowym kajakom Pro Tour 470 od pana Wojtka z Kozina, plynelo sie naprawde dobrze. Sumarycznie nasz splyw zaliczyl jedna kabine i jedna pol-kabine, 1.5 zalogi bylo na kajakach pierwszy raz w zyciu, ponad polowa naszej grupy plywa od conjmniej pieciu lat, w tym 3 osoby od 9-ciu. Etap Kozin-Lupawa plynelismy bez bagazy, nie plywamy z piwem w kajaku i to chyba ma tutaj znaczenie :-)

Lupawa dla wszystkich nas okazala sie bardzo fajna i strasznie urozmaicona, trudno nam bedzie o wybor rzeki na kolejny rok. Po przeplynieciu i dobrej zabawie ze swietna paczka ludzi jestem zdania, ze nie zorganizowalabym tego splywu w deszczu dla osob z ktorymi sie nie rozumiem lub calej grupy osob ktore wioslo biora pierwszy raz do reki...




Lupawa w Czarnej Dabrowce:






na wysokosci Podkomorzyc:





biwak w Lupawie (zorganizowany to on jest srednio :-)



w strugach deszczu przy elektrowni w Poganicach:




odpoczynek w Strzyznie:










gdzies za Drzezewem:




Labels:

2 Comments:

Blogger An-na said...

Ładna ta rzeka. Chwilami przypomina mi Sapinę na Mazurach. Ale tamta jest bardziej magiczna (ma taki klimat, że magia się po prostu materializuje...)i spokojna. No i może zbyt nudna dla Was ;).

Znacie Sapinę?

9:06 AM  
Blogger buruuberii said...

Nie znamy Anno, ale wiesz pomyslow nigdy za wiele - zapisuje do kajetow, bo powoli lista rzek sie wyczrpuje :-) Dziekuje za pomysl!

4:13 PM  

Post a Comment

Subscribe to Post Comments [Atom]

<< Home