Sunday, September 16, 2007

rezerwat

Jakos tak chyba nigdy nie pisalam tu o pracy i osobach ktore nas tam otaczaja. A ze pewien rozdzial sie zamyka, trzeba cos podsumowac, wiec moze taka oto historyjka: wczoraj w towarzystwie naszych hiszpanskich przyjaciol (przy umiarkowanej ilosci piwia i winia) stroilismy sobie zarty z naszych wspolnych kolegow z labu. Wszystko bylo smieszne, a niestety wiele z tego bylo do bolu prawdziwe...

Luk: no wiesz, to ten w niezbyt czystych sandalach;
Ang: ooo kochany, jesli powiesz "gosc w brudnych sandalach" to ja sie spytam "ale ktory"?? Brudne sandaly to naprawde nie jest dobry znak szczegolny, musisz byc bardziej precyzyjny :-)

0 Comments:

Post a Comment

Subscribe to Post Comments [Atom]

<< Home