kajaki 2007 cz.1.
ach, pakowanie sprawa najwazniejsza, nie mozna go pominac, wiec tez tak w tym roku rozpoczne moj cykl zdjec splywowych. A wiec Krutynia 2007 odslona pierwsza:

i juz pierwszy rzeczny odcinek Krutyni, niesplawny przy zastanym stanie wody:



i na jeziora:





i 1,5 km rzeka:

i znow jeziora:

i odpoczynek na jez. Kujno, bo "plynac zygzakiem nie jest łatwo, nie łatwo":




i slonce zachodzi, nikt z nas jeszcze tego nie wie, ze jutro wstanie dopiero dobrze po poludniu, a "jezioro wciaga wode":




a my na sloneczka troche...




odpoczynek przed zblizajacymi sie emocjami, ktorych to oczywiscie nikt z nas sie nie spodziewa:




historia o klapku skaczacym na glowke z kajaka, byla jedna z bardziej mrozacych krew w zylach na tym splywie

ruszamy z postoju, po czym

przedzieramy sie na jezioro Kały:


i juz na nim:

A po burzy z kilkoma kawalkami gradu

byla jeszcze mala przenoska przez droge z dziurami wiekszymi niz w szwajcarski serze (wbrew pozorom te dziurska wcale nie przeszkadzaly kierowcom rozwijac zawrotnych predkosci). I juz moglismy zaobozowac w Babietach. A wiec do nastepnej czesci, czyli na jablecznym polu namiotowym ;-)
0 Comments:
Post a Comment
Subscribe to Post Comments [Atom]
<< Home