izrael 2011, nowe
juz tutaj zachwycalam sie izraelskimi kampusami uniwersyteckimi (chociazby tutaj i tutaj), moj ulubiony Uniwersytetu Hebrajskiego na Givat Ram nie ma sobie rownych.
Jednak w trakcie tegorocznej wyprawy do Izraela wybralismy sie, calkiem nieprzypadkowo, do Be'er Shevy, do miasta wybudowanego z niczego na skaraju pustyni, na Ben-Gurion University of the Negev. I spodziewalam sie ze bedzie to taki zwykly, niczym niezachwycajacy uniwersytet.
A jednak zaliczylismy "opad szczeny" - zaskakujaca i piekna architektura z polowy XXw (to budynki wygladajace w wiekszosci jak bunkry czy fragmenty lodzi z mini-okienkami), z konca XXw (okna troszke wieksze wyjatkowo) i poczatku XXIw (znow mikro-okienka). Rzecz jasna, male okna maja uzasadnienie w tamtejszym klimacie, ale oczywiscie niemal kazdy smieje sie, ze maja tez chronic przed Beduinami.
Zarty, zartami, najwspanialszy na srodku tej nieco betonowej uniwersyteckiej pustyni byl strumien otoczony lasem drzew, wspanialy! I jak zwykle cafe hafuch smakowalo wysmienicie ;-)
I wlasnie jak juz wspomnialam miedzy tymi wyszstkimi, mniej badz bardziej, oszalamiajacymi budynkami plynal sobie leniwie strmien, stumien wody w srodku pustyni, stopni w skali Celsjusza bylo 37, jakby ktos pytal.
Labels: izrael
0 Comments:
Post a Comment
Subscribe to Post Comments [Atom]
<< Home