Tuesday, October 27, 2009

orzechów suszenie



nie wiem kiedy i na czym minal mi/nam pazdziernik?

zaczelam nowa prace, niby podobna do tej poprzedniej, ale w pewnym sensie z drugiej strony lustra. Po raz kolejny przekonuje sie, ze nie zaleznie od zawodu, statusu materialnego, wychowania ludzie sia tacy sami. Wszedzie sa fajni i mniej fajni. No moze jedynie urzednicy sa inni (ciagle jestem zdania, ze to osobny gatunek), chociaz z ostatnio w praskim urzedzie skarbowym mnie zaskakoczyli pozytywnie, moze zmienie kiedys zdanie, moze pomysle ze jednak wszyscy jestesmy ludzmi?

gdybym miala drugie zycie, to chce byc malpka, taka co skacze po drzewach, ktora rzuca kokosami. A gdybym nie miala, to co? To zapewne nie dowiem sie jak zbudowali piramidy, to ostatnio bardzo mnie nurtuje...

z dobra ksiazka dobrze sie lata



PS. Zdjecie pierwsze to moje pazdziernikowe orzechow suszenie, takich wielkich z Woli, ostatnio Ptasia mnie uswiadomiala, ze one chyba nazywaja sie "Jacki". Zdjecie 2 to lotnisko we Frankfurcie, chcialabym pracowac na lotnisku, jakkolwiek, lotniska mnie fascynuja...

Labels: