Saturday, June 30, 2007

nový svêt

to przedmiescie zamku na Hradcanach (a w zasadzie jego tyły:), historia siegajace poczatku 14 wieku. Sa to w zasadzie dwie-trzy uliczki niskimi kamieniczkam i z drewnianym domem/karczma na rozdrozu. Wygladaja urokliwie i sa idealnym miejscem na krotki spacer...















Saturday, June 23, 2007

praga sercami malowana

grafitti, K+M, B+L=VL, czy Eva + Honza = Velká Láska, znacznie rzadsze niz ponoc dwadziescia lat temu, kiedy to nasi rowiesnicy marzyli by ktos napisal im takie wyznanie na murze! Teraz jako znak czasu pojawia sie w miejsce "wielkiej milosci" wspomagacz farmaceutyczny... A ja znowu mam wrazenie, ze milosc jest jakas inna w Pradze niz w innych miastach europejskich chociazby, ale to pewnie tylko moje subiektywne odczucie.












Saturday, June 16, 2007

maly swiat

Odnalezienie klasy "po latach" zaproponowal Krzysiek, chyba nie dlatego, ze duzo czasu minelo, ale jakos tak "fajnie byloby sie spotkac". No i Kasia znalala strone nasza-klasa.pl, zapisalismy sie tam i po 5 bodajze dniach dostalismy wiadomosc od Wioli, ze Ona tez w Pradze i tak jak my Polakow prawie nie spotyka, a ponoc sa tu ich setki... a ze i Ona i my skonczylismy Kromer, to byl duzy powod zeby sie spotkac :)
I na spotkaniu, jako ze Wiola troche od nas jest mlodsza, to wypalilam: czy nie pamieta z Kromera mojego mlodszego rodzenstwa? Ona, ze nie, nic a nic... Potem jakos oplotkami doszlismy do tego, ze zna tu ksiezy z Polski, a ze caly czas nie dawal mi spokoju saletynski krzyzyk na Jej szyji (mozliwosc w zasadzie byla tylko jedna!), to pytam:
ja: Wiola, znasz Kobylanke, skad
jestes?
W: mieszkalam w sasiedniej wsi, no do Kobylanki chodzilam cale dziecinstwo do kosciola, spiewalam w chorze, oazie...
ja: wiesz co, to Ty chyba znasz jednak moja siostre Gosie, Ona grala na gitarze w Oazie z 7 lat chyba...
W: niemozliwe! to ty jestes
Gosi siostrą??
Po raz kolejny okazuje sie, ze swiat duzy nie jest...
Tak ze w sumie nieco mi smutno, ze juz niebawem trzeba nam bedzie Prage opuscic...

Sunday, June 10, 2007

šumava


Šumava, zwana ponoc zielonym dachen Europy - park narodowy na poludniu Czech z najwyzszym szczytem Plechý (1373m n.p.m). Trzeba przyznac, ze krajobraz jest w pewnym sensie beskidzki, wiele miejsc po wysiedlonych wioskach, samotne krzyze i kapliczki, wiec serce tych co miluja Beskid Niski bije mocniej. Z drugiej strony powierzchnia lasow jest nieograniczona, poprzecinana wpelni gorskimi rzekami i potokami, a male wioski pochowane sa w dolinach. No i prawie kady Czech ma tam tzw. chatu, lub na kogos kto ma takowy domek, co jest calkiem mile, ale o tym nastepnym razem moze :)
A zdjecia pochodza ze srodkowej Šumavy w okolicach miejscowosci Srní.












jako, ze zmierzamy w kierunku gorskiej rzeki o milej nazwie Vydra, to czemu nie wypozyczyc jakiegos kajaka? No moze nie dzis, bo to rzeka w gornym biegu niesplawna, w dolnum, choc trudno to zobaczyc na moich zdjeciach, to WW VI (czyli "granica spływalności"), wiec moze wczesniej pocwiczymy na Sazavie o WW II?